Ona to wulkan energii, on – oaza spokoju. Uzupełniają się niczym yin i yang. To oni wymarzyli sobie sesję ślubną w górach. Ja na ten pomysł chętnie przystałam, bo wszędzie dobrze, ale w górach najlepiej!
Wyjazd zaplanowaliśmy na wrzesień, miesiąc po ślubie Klaudii i Marcina. Organizując sesję w górach trzeba pamiętać o tym, że tutaj pogoda potrafi być zmienna i kapryśna, dlatego zarezerwowaliśmy sobie na bycie na miejscu kilka dni i sprawdzaliśmy na kiedy prognoza pogody będzie najlepsza.
Drugiego dnia naszego pobytu udało się. Pogoda była piękna, a intensywność słońca zmienna, co też bardzo urozmaiciło zdjęcia. Zaczęliśmy w zimny poranek nad Szczyrbskim Jeziorem, a skończyliśmy już po ciepłej polskiej stronie.
Zastanawiam się czasem jak to się dzieje, że spotykam na swojej drodze takich wspaniałych ludzi. Takich, z którymi można gadać godzinami, a kilkugodzinna podróż wydaje się pstryknięciem palca. Takich, których mam wrażenie, że znam od bardzo dawna i moglibyśmy kraść konie, gdybyśmy mieli chęć. Nie wiem jak to się dzieje, ale niech się dzieje jak najczęściej!
Poniżej zobaczycie część zdjęć, którą udało nam się stworzyć tego dnia.