Połowa września, deszczowy cały tydzień, a ten dzień nie był wyjątkiem. W takich momentach dokonuje się niełatwych wyborów, jeśli chodzi o sesje zdjęciowe. Bo owszem, można próbować przekładać z nadzieją na lepszą aurę, ale można też zaszaleć i nie przejmować się kroplami deszczu na włosach. Można przy tym, szczególnie w mieście znaleźć takie miejsca, w które dadzą, na chwilę choćby, schronienie przed pluchą.
Jak widać będzie poniżej, Milena i Wojtek podjęli męsko-damską decyzję i stwierdzili: “Robimy!”. No i zrobiliśmy. Wyszło tajemniczo i magicznie. Kolor światła tego dnia był cudny, a miejsc z daszkiem, krużgankiem czy podcieniami w Warszawie nie brakuje. Więcej takich odważnych, mówię Wam!